20 kwietnia 2021

Zainwestować w specjalizację i żywienie krów – witamy nowe gospodarstwo w naszym programie!

Do programu Krowie Na Zdrowie dołączyło nowe Gospodarstwo. Witamy serdecznie Pana Huberta Murlowskiego, który wraz z żoną i dziećmi prowadzi działalność w Raszowej (woj. opolskie). Przeczytajcie o historii gospodarstwa, inwestycjach zwiększających wydajność mleczną do ponad 11 tys. litrów mleka rocznie od krowy, żywieniu wpływającym na lepszą zdrowotność krów oraz udanej współpracy z profesjonalnym doradcą żywieniowym.

Krowie na Zdrowie: Na początku poprosimy o przedstawienie nam historii gospodarstwa, dlaczego zdecydowali się Państwo na hodowlę bydła mlecznego?

Hubert Murlowski: Nasze gospodarstwo rolne jest typowym gospodarstwem rodzinnym, wielopokoleniowym. Przejęliśmy je z żoną od rodziców w 1988 roku. Wówczas gospodarstwo miało powierzchnię 20 hektarów, a stado było bardzo zróżnicowane, liczyło kilkanaście sztuk krów mlecznych i opasów, obejmowało także trzodę chlewną i konie. Od początku inwestowaliśmy w rozbudowę infrastruktury rolnej. Inspiracji szukaliśmy w trakcie szkoleń dla rolników organizowanych zarówno w Polsce, jak i w Niemczech. Postawiliśmy na specjalizację. W 1992 roku zaczęliśmy budowę nowej obory na 34 sztuki, z paszarnią, cielętnikiem i miejscem do przechowywania mleka. W 2000 roku okazało się, że miejsca jest za mało.

Dlatego zainwestowaliśmy w budowę nowoczesnej wolnostanowiskowej obory na 90 sztuk bydła ze specjalnymi pomieszczeniami dla jałówek. Oddzielny budynek przeznaczyliśmy na cielętnik i miejsce dla krów zasuszonych.

KnZ: Na jakiej powierzchni Państwo obecnie gospodarują? Jakie uprawy dominują?

HM: Od początku działalności sukcesywnie powiększaliśmy grunty rolne. Obecnie gospodarujemy na blisko 100 hektarach. Uprawiamy kukurydzę (25 ha), pszenicę ozimą (35 ha), jęczmień ozimy (10 ha) i pszenżyto (4 ha). Użytki zielone zajmują 15 hektarów. Uprawiamy trawy i rośliny pastewne. Ponadto na 6 hektarach siejemy czystą lucernę od Barenbruga. Decyzję o wyborze lucerny podjęliśmy ze względu na suszę w 2019 roku, a lucerna Barenbruga bardzo dobrze radzi sobie w warunkach ograniczonej dostępności wody. Staramy się kosić w jednym czasie trawy i lucernę, zazwyczaj po południu, bo wówczas trawy mają najwyższą zawartość cukru. Skoszony materiał pakujemy do silosów razem, jeśli się uda. Obecnie dysponujemy czterema betonowymi silosami o długości 40 metrów, szerokości 9 metrów i wysokości 2 metrów.

KnZ: Jak Pan ocenia wydajność gospodarstwa mlecznego? Ile litrów mleka rocznie Państwo uzyskują? Jakie działania Państwo podejmują, żeby utrzymać/ zwiększać tę wydajność?

HM: W 2017 roku przeprowadzaliśmy modernizację obory z wykorzystaniem środków unijnych. Kupiliśmy robota udojowego, który miał wpłynąć na wzrost wydajności mlecznej o 10 procent. I tak się stało. Gdy przejmowaliśmy gospodarstwo w 1988 roku wydajność wynosiła 3-4 tys. litrów mleka od krowy rocznie, w 2015 – ok. 10 tys. litrów, a obecnie, z zastosowaniem robota, jest to ponad 11 tys. litrów. Ponadto, dzięki użyciu robota, krowy są częściej dojone i mniej chorują. Jest to dój ćwiartkowy, który ma duży wpływ na zdrowotność wymiona.

KnZ: Jakie są korzyści inwestycji w specjalizację i unowocześnianie gospodarstwa mlecznego?

HM: Inwestycje procentują nie tylko wzrostem wydajności. Nasza działalność w unowocześnienie gospodarstwa została wiele razy doceniona i nagrodzona. Dwa lata z rzędu zdobyliśmy 1 miejsce w produkcyjnym rankingu Polskiej Federacji Producentów Mleka za najwyższą wydajność w województwie opolskim na poziomie 11 tys. litrów mleka od krowy rocznie. Ponadto, zostaliśmy wyróżnieni w programie „Zielone złoto bogactwem rolnika” oraz mamy tytuł wicemistrza Agro-Ligi. Byliśmy też nominowani do tytułu „Farmer Roku”. Dużym plus inwestycji jest też to, że wreszcie mamy czas na wspólne rodzinne wyjazdy. Lubimy podróżować po świecie, ale byliśmy uwiązani pracą w gospodarstwie. Żona wyjeżdżała z dziećmi, a ja zostawałem na gospodarstwie, potem ja sam wybierałem się do sanatorium. Mijaliśmy się i odpoczywali oddzielnie. Teraz to się zmieniło.

KnZ: Kiedy zaczęli Państwo współpracę z doradcami De Heus? Jakie korzyści zapewnia kontakt z profesjonalną firmą żywieniową?

HM: Z firmą De Heus współpracujemy od ok. 10 lat. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tej współpracy. Korzystamy z doradztwa i rekomendacji żywieniowych. Stosujemy wiele produktów De Heus, w tym mleko w proszku dla cieląt skracające okres ich żywienia nawet o 10 dni oraz zapewniające bardzo dobrą zdrowotność. Stosujemy mieszanki Bestermine Kaliber i Bestermine Rozród, które wspomagający prawidłowy rozwój układu rozrodczego. To ważne, bo przecież dobrze odchowane cielęta i jałówki to przyszłe zdrowe krowy, które produkują dużo mleka. Ponadto, karmimy krowy paszą granulowaną De Heus, dwoma rodzajami – zarówno okołowycieleniową, jak i standardową. Dodatkowo, używamy Bestermine Buffor – mieszankę paszową mineralno – witaminową z kompleksem buforującym, która ma pozytywny wpływ na mikroflorę żwacza. Bardzo cenię sobie profesjonalne doradztwo żywieniowe De Heus. Cieszy mnie, że mogę się poradzić, skonsultować. Kontaktujemy się z Pawłem Maturskim dedykowanym dla naszego gospodarstwa zaufanym doradcą, który pomaga nam w wielu sprawach, w doborze preparatów, określaniu dawek, sprawdzaniu i ocenie kiszonek, a nawet obsłudze robota udojowego i prowadzeniu upraw. Jestem bardzo zadowolony ze współpracy De Heus, dziś nie wyobrażam sobie prowadzenia gospodarstwa bez profesjonalnego doradcy żywieniowego.  

KnZ: Dużo mówi się o konieczności redukcji zużycia antybiotyków – jak na przestrzeni lat w gospodarstwie wygląda potrzeba stosowania antybiotyków szczególnie w leczeniu Mastitis? Czy w związku ze zmianami w zarządzaniu nastąpiła redukcja problemów i użycia antybiotyków? Jaką rolę odgrywa żywienie i wsparcie doradcy w zapewnieniu zdrowia stada?

HM: Nigdy stado nie będzie w 100% zdrowe, ale staramy się ograniczyć użycie antybiotyków do minimum. Lepiej jest zapobiegać niż leczyć. Jestem przekonany, że optymalne żywienie wpływa na lepszą zdrowotność krów. Udój robotem, zdrowe pasze i niezakwaszone krowy to zdrowsze krowy. Zdarza się, że w roku jedynie 1-2 krowy chorują na mastitis. Nie ma problemów z kwasicą, nie ma problemów z wycieleniami, nie ma problemów okołoporodowych. Nie ma więc konieczności stosowania antybiotyków.

KnZ: Ciężkie warunki w minionym roku – susza, upały. Jak radzili sobie Państwo ze stresem cieplnym u krów mlecznych w okresie upałów  – czy stosowaliście Bestermine Lato – jakie były efekty?

HM: W 2019 roku mieliśmy bardzo duże problemy z suszą i upałami. Niestety w 2020 też pogoda dawała się we znaki. Z polecenia żywieniowca De Heus stosowaliśmy więc Bestermine Lato niwelujące efekty stresu cieplnego u krów. Dzięki temu nie mieliśmy żadnych problemów z jedzeniem krów w trakcie upałów, nie było spadku wydajności mlecznej.

KnZ: Jak wygląda program żywienia dla krów zasuszonych? Czy stosują Państwo program Prelacto?

HM: Jesteśmy w trakcie testów programu Prelacto. Jesteśmy bardzo ciekawi efektów, na pewno podzielimy się naszymi doświadczeniami ze społecznością Krowie na Zdrowie.

KnZ: Czy poleciliby Państwo hodowcom współpracę z firmą De Heus?

HM: Nasze wszystkie zwierzęta są pod opieką doradcy De Heus. Efektem jest bardzo zdrowe stado, czego dowodem jest bardzo niski poziom komórek somatycznych w mleku i dobre zbilansowanie minerałów i witamin. Z pewnością mogę stwierdzić, że jestem bardzo zadowolony ze współpracy z De Heus i mogę ją polecić innym hodowcom. Cenię sobie ich profesjonalną poradę. Dobry żywieniowiec to skarb. Dziś żeby dobrze prowadzić gospodarstwo i mieć coraz lepsze wyniki, kontakt z profesjonalnym żywieniowcem to konieczność.

KnZ: Rozmawiamy na przełomie 2020/2021. Jakby podsumowaliby Państwo 2020 dla Państwa gospodarstwa? Pozytywnie/negatywnie?

HM: Zawsze staram się myśleć pozytywnie. Wiadomo, że rok był ciężki, ale zdrowie rodzinie dopisało, koronawirus na szczęście nas oszczędził. Udało się zebrać jakościowy materiał na kiszonki. Mimo suszy plon był zadowalający, wysoki i dobrej jakości. Łącznie zebraliśmy 4 pokosy dobrych traw. Wszystko udało się lepiej niż rok się zapowiadał. Pomimo tego, że nie zrealizowaliśmy znaczących inwestycji to bilans roku jest zdecydowanie na plus.

KnZ: Z czego jesteście Państwo najbardziej dumni? Może chcecie Państwo czymś się pochwalić przed czytelnikami newslettera Krowie na Zdrowie?

HM: Jestem dumny z dzieci. Cieszę się, że syn pomaga w prowadzeniu gospodarstwa, jest ciekawy świata, szuka nowych rozwiązań, interesuje się nowościami, chce ulepszać gospodarstwo. „Od boku do boku, od roga do roga” wszystko jest dobrze zrobione na polu. Jestem też dumny z nagród, które nasze gospodarstwo zdobywa. Bardzo dużo satysfakcji daje nam również korzystanie z robota udojowego. Cieszę się, że się na niego zdecydowaliśmy, bo znacznie podniósł komfort naszego życia. Możemy sobie pozwolić na więcej wspólnego odpoczynku.

KnZ: Jakie mają Państwo plany na przyszłość? Czy zapowiadają się nowe inwestycje? Jeśli tak, czy może Pan zdradzić – jakie?

HM: Nasze gospodarstwo jest dobrze zmechanizowane, ale cały czas inwestujemy w nowe maszyny, jeździmy na targi mechaniki rolniczej w Niemczech, szukamy nowości, które ułatwią nam pracę. W 2021 roku planujemy zakup nowego wozu paszowego, ponieważ stary jest już zużyty. Jesteśmy na etapie zbierania ofert.

KnZ: Czy w związku z epidemią i zagrożeniem koronawirusem pojawiły się zmiany w systemie dostaw? Czy można zaobserwować różnice w cenach mleka spowodowane koronawirusem?

HM: Epidemia nie wpłynęła na system odbioru mleka przez spółdzielnię mleczarską i dostaw od De Heus. Mleko odbierane jest praktycznie bezkontaktowo. Współpracujemy z mleczarnią w Bieruniu, która jest mocno nastawiona na produkty dla przetwórstwa, dlatego z powodu koronawirusa i zamknięcia gastronomii w tym roku przez ok. 2 miesiące cena za mleko była niższa o ok. 20 groszy na litrze. Natomiast firma De Heus wprowadziła zdalne potwierdzenie dostaw z poziomu komputera lub telefonu – to duży plus. Na pewno brakuje kontaktów międzyludzkich, branżowych wystaw i targów. Brak mi spotkań i możliwości wymiany zdań z rolnikami i hodowcami.

KnZ: Z jakimi wyzwaniami wg Państwa muszą zmierzyć się obecnie hodowcy bydła mlecznego?

HM: Największym problemem są trudności z uzyskaniem kredytów dla gospodarstw, a co za tym idzie problemy z inwestowaniem, teraz jest ciężej niż kiedyś. Biurokracja nie ułatwia załatwiania spraw. Trzeba się orientować, obserwować co dzieje się na rynku, być na bieżąco – i radzić sobie w każdej sytuacji, inaczej się nie da.

 KnZ: Dziękujemy za rozmowę.

Uczestnicy Programu

Nie zwlekaj

Zadbaj o tereny zielone w Twoim gospodarstwie już dziś!