Gospodarstwo Rolne Andrzej Hoffmann

Wizyty w gospodarstwie Hoffmannów

21 lat doświadczenia, nowoczesne zaplecze technologiczne, zaufany doradca żywieniowy i całe mnóstwo pasji – to podstawy sukcesu hodowli Państwa Łucji i Andrzeja Hoffmannów oraz ich syna Wojciecha. Zapraszamy na relację z wizyty w fermie bydła mlecznego w Baszkowie koło Krotoszyna.

W gospodarstwie – nawet tym zautomatyzowanym, zawsze znajdzie się coś do zrobienia. W końcu 120 mlecznych krów ma swoje wymagania! Pan Andrzej Hoffmann wita nas ciepłym uściskiem dłoni i z miejsca, całkowicie naturalnie rozpoczyna opowieść o swoim gospodarstwie. Widać, że nie ma ono przed nim żadnych tajemnic! Na początku prowadzi nas do budek, w których mieszkają najmłodsze cielaki. Z każdej z 15 indywidualnych budek wygląda zaciekawiona nowym towarzystwem krówka. Są wstydliwe i początkowo nie pozwalają się pogłaskać, choć kiedy tylko stanie się tyłem do nich, chętnie złapią w zęby zwisający szalik lub torebkę. Pan Andrzej opowiada w tym samym czasie o zaletach chowu w budkach. Cielęta, choć czują swoją obecność, nie mają ze sobą bezpośredniego kontaktu. Dzięki temu ewentualna infekcja nie zagraża całej grupie i może zostać szybko opanowana. Podobne zadanie pełnią indywidualne wiadra do pojenia cieląt. Budki, zapewniają wystarczająco dużo przestrzeni, by nawet starszy i większy cielak czuł się w nich swobodnie.

Tuż obok budek znajdują się starsze budynki, które jeszcze kilka lat temu były podstawowymi obiektami inwentarskimi. Pan Andrzej przyznaje, że wciąż dobrze spełniają swoją rolę – pozwalają zarządzać stadem dzięki podziałowi na grupy wiekowe. Obora w 2000 r. została zmodernizowana i przerobiona z uwięziowej na wolnostanowiskową. Mieściła wówczas całe stado, ale z czasem stawała się zbyt mała na potrzeby zwierząt. „Kiedy chce się rozwijać i zapewnić zwierzętom komfort – trzeba inwestować” – tymi słowami Pan Andrzej zaprosił nas do nowej obory, wybudowanej w 2016 r. Procedury budowlane są wymagające i czasochłonne, dlatego partnerem w procesie projektowania i przedstawicielem w sprawach administracyjnych stał się Agra-Matic, czyli dział rozwoju agrobiznesu De Heus.

W oborze dołącza do nas Wojciech, syn Państwa Hoffmannów. Z prawdziwym błyskiem w oczach opowiada o najnowszym nabytku, czyli taksówce mlecznej do odpoju cieląt. To jedno z udogodnień w gospodarstwie, które pozwala na precyzyjne żywienie młodzieży i jednocześnie do minimum ogranicza wysiłek fizyczny, zastępując konieczność noszenia ciężkich wiader z pójłem. W tym czasie, w drodze do stacji dokującej przejeżdża obok nas robot podgarniający PMR, zostawiając za sobą czystą ścieżkę. Dzięki takim – mogłoby się wydawać niewielkim urządzeniom, wydajność pracy w gospodarstwie jest bardzo wysoka. Stado w ciągu kilku lat podwoiło swoją liczebność, a mimo to przy jego obsłudze nadal pracuje tylko trójka Hoffmannów! Największą zasługę pełnią tu dwa roboty udojowe. Zautomatyzowały i zoptymalizowały one proces dojenia, który pochłaniał dotąd blisko 5 godzin dziennie. Maszyny rozpieszczają. Obecnie Hoffmanowie mogą pozwolić sobie na to, by przychodzić do obory o 7 rano, co jeszcze do niedawna było nie do pomyślenia. O tej samej porze przyjeżdża bowiem mleczarz, który odbiera świeżą partię mleka schłodzonego do temperatury 4°C. Na jej przygotowanie potrzebne było dotąd ok. 2 godzin, podczas gdy obecnie odbywa się to automatycznie i praktycznie bez udziału hodowcy. Na pokaz działania robotów udojowych nie musieliśmy zresztą długo czekać, bo w trakcie naszej rozmowy jedna z krów zdecydowała się na skorzystanie z urządzenia. Wszystkie zwierzęta w obiekcie mają nadane indywidualne kody, dzięki którym robot je identyfikuje i „rozpoznaje”. Następnie na podstawie wcześniej wykonanego skanu wymion, aparat automatycznie dostosowuje rozstaw kubków udojowych i rozpoczyna dojenie. Pan Andrzej tłumaczy, że istnieją dwa podstawowe systemy – jeden opiera się na wolnym a drugi na kierowanym ruchu zwierząt. Hoffmannowie zdecydowali się na ten pierwszy, mimo że kierowany również zapewnia duże korzyści. Analizuje dostępne dane o stadzie, każdej z krów oraz jej wynikach produkcyjnych i na tej podstawie wyznacza osobniki, które powinny być w danej chwili dojone. Pan Andrzej żartuje jednak, że krowy to uparte stworzenia i jeśli wytypowana krowa położy się przed wejściem do stacji udojowej, to żadna technologia jej do tego nie przekona! W ocenie Hoffmannów system z ruchem wolnym lepiej wspiera potrzeby zwierząt, bo krowy same decydują o momencie rozpoczęcia dojenia.

Hoffmannowie mają przekonanie do nowoczesnych rozwiązań wspierających hodowlę, ale nie rezygnują przy tym z tradycyjnych metod. Przykładowo, mimo że maty legowiskowe byłby dla nich niemal „bezobsługowe”, w swoim obiekcie stosują ściółkę, która ich zdaniem zapewnia zwierzętom większy komfort. Zapewnienie odpowiednich warunków bytowych i zbilansowana dieta mają wpływ na zachowanie zdrowotności krów, które odwdzięczają się wysoką produkcją mleka. Pan Andrzej przyznaje, że w tym zakresie należy zadbać o te wszystkie elementy, bo maszyny same w sobie nie zapewnią dobrych wyników produkcyjnych. Jak twierdzi – „jakość mleka jest w korycie”, wskazując na odpowiednio dobrane pożywienie.

Zwiedzanie gospodarstwa kończymy wizytą w biurze, znajdującym się na antresoli w oborze. To prawdziwe centrum dowodzenia i królestwo Pana Wojtka. W zarządzaniu mikroklimatem w obiekcie, pomaga znajdująca się tu stacja pogodowa. Z kolei na monitorze komputera Pan Wojtek sprawdza bieżące wyniki, statystyki i prognozy, dzięki którym jest w stanie zaplanować swoje działania. Dużą satysfakcję daje możliwość porównania wyników własnego gospodarstwa z osiągami innych zautomatyzowanych ferm. Ranking jest dostępny w jednej z zakładek oprogramowania do maszyn udojowych. W dniu naszej wizyty na fermie Państwa Hoffmannów, wyniki produkcyjne w ich gospodarstwie były zdecydowanie wyższe niż średni wynik uzyskany z wszystkich polskich ferm zautomatyzowanych. Całkowita ilość wyprodukowanego mleka przewyższała ogólnopolski wynik o ok. 55%, a średnia dzienna wydajność krowy o ok. 30%, z wynikiem 40,6 kg na dzień. Takie rezultaty to świetna motywacja!

Rodzinne gospodarstwo Państwa Hoffmannów to doskonały przykład rodzinnego biznesu, w którym efekty osiągane są dzięki połączeniu wieloletniego doświadczenia i wiedzy o hodowli, jakimi dysponuje ojciec z młodzieńczą energią i zmysłem technologicznym syna. Istotne znaczenie miała tu również pewna rozwaga, która pozwoliła na powiększanie stada w ewolucyjny a nie rewolucyjny sposób, a tym samym na przyzwyczajanie się do planowania w nowych warunkach. Obaj przyznają, że gdyby dziś musieli jeszcze raz podjąć decyzję o budowie nowoczesnej i zautomatyzowanej obory, podjęli by ją bez wahania! Już teraz planują kolejną inwestycję, czyli budowę silosów na kiszonkę. A jak skromnie podsumowuje Pan Andrzej – „można inwestować, bo jest następca”.

Gospodarstwem Państwa Hoffmannów już od 12 lat opiekuje się specjalista ds. bydła De Heus, Robert Prymas, który zapewnia merytoryczne wsparcie w zakresie żywienia zwierząt i zarządzania stadem. Doradcą w procesie planowania, projektowania i realizacji budowy nowej obory jest Jacek Karman z Agra-Matic, działu rozwoju agrobiznesu De Heus.

Galeria zdjęć

Uczestnicy Programu

Nie zwlekaj

Zadbaj o tereny zielone w Twoim gospodarstwie już dziś!